Kolejny finał Turnieju „Śladem Bogdana Zająca” za nami. W tym roku zabrakło nam szczęścia…bo wiadomo „piłka jest okrągła, a bramki są dwie”.…czyli jak postępować z kobietą podczas Euro 2012. Jeśli szykujesz się do obchodów piłkarskiego święta, z pewnością przyda ci się tych kilka wskazówek. Zastanawiasz się, dlaczego ona nie rozumie, że można płakać, kiedy Kuszczakowi strzela gola kolumbijski bramkarz? Lepiej pomyśl, jak jej to dobrze zobrazować. Kiedy zaczyna się „magiczny” czas rozgrywek, wielu z was, panowie, zapomina, że wasze piękniejsze połowy również potrafią analizować i przetwarzać informacje. Uwierzcie (albo raczej: nie zapominajcie!), że kobieta, która wie, kiedy jest spalony albo ilu zawodników powinno znajdować się na boisku, nie jest jak jednorożec. Panie naprawdę to wiedzą. Tak samo, jak gdzieś słyszały, że w rankingu FIFA Polska ma zaszczytne miejsce za Sierra Leone, Nigerią i Kamerunem. Tylko że te informacje kompletnie je nie interesują! Jak więc przekonać swoją połówkę, że piłka nożna to ważny i emocjonujący sport? Kluczem do sukcesu może być analogia. Dla wielu kobiet zakupy są równie emocjonującym sportem. Większość z was o tym wie. Tak samo jak wie, że jest pewna grupa sklepów przez jego połówkę ulubionych: tam zawsze znajdzie coś dla siebie. Jest też taka, do której warto zaglądać. Wiecie? Oczywiście, ale cóż z tego. Każdy mecz z założenia trwa 90 minut. Dwie połowy po 45 min plus 15 min przerwy. Informacje znane pod każdą szerokością geograficzną. Panie doskonale o tym wiedzą, ale ten czas dłuży im się niemiłosiernie. Sytuacja odwrotna na zakupach, trzeba wejść do przymierzalni, żeby strzelić gola, czyli wyjść ze sklepu z wymarzoną sukienką czy butami. I przymierzanie musi potrwać chwilę. A jednak Tobie ten czas wydaje się zawsze 10-krotnie dłuższy niż Twojej drugiej połówce. Zaskakujące? Zupełnie nie. W meczu ważni są nie tylko zawodnicy, ale i sędziowie. Niby nie powinni wpływać na wynik, ale zdarza im się przymykać oko na pewne sytuacje (tak, my też wiemy, że szczytem bezczelności było uznanie gola, którego nie było w meczu Tottenham - Chelsea). I jak się to ma do zakupów? Ekspedientka też nie powinna za bardzo ingerować w proces podejmowania decyzji - może doradzić, np. inny model sukienki czy spodni. Wywieranie presji na kupującym bywa zgubne (nikt nie lubi, kiedy mu się narzuca zdanie). Jednak sprytne rozegranie doprowadza do sytuacji, gdy ekspedientka staje się kimś w rodzaju Twojego sprzymierzeńca i stwarza dogodne warunki do tego, by padł upragniony gol. Pierwsza bramka nie kończy spotkania - właściwie nie ma co nad tym deliberować. Pierwsza przymierzona rzecz także nie oznacza, że w sklepie obok nie czeka właśnie TEN wyśniony, wymarzony i najlepiej dopasowany element garderoby. Dogrywka: nikt jej nie lubi. Emocje buzują, a trzeba je utrzymać na wodzy. Po całym dniu szukania, kiedy nic nie udało się znaleźć, katastrofa wisi w powietrzu. Doskonale pamiętasz tę niemoc i złość w jej oczach, gdy mówisz: „jeszcze coś znajdziemy”. A teraz spójrz w oczy piłkarzy. I wyobraź sobie, że mówisz im po przegranej dogrywce: „jeszcze ich pokonamy”. Chyba nic więcej nie trzeba tu wyjaśniać... I rzuty karne. Loteria, wiele zależy od szczęścia. Kiedy kobiety czują tę samą euforię pomieszaną z resztkami nadziei? Kiedy poszukują upragnionej rzeczy w internecie: na zdjęciach wygląda super. Pierwsza bramka! Po rozpakowaniu przesyłki okazuje się, że rozmiar nie ten. Czyli witamy w kolejnym etapie zmagań turniejowych.
Jak mówił klasyk ,,piłka jest okrągła, a bramki są dwie”, posiadanie więc dwóch bramek pozwoli odegrać pełnowartościowy mecz. Potrzebna Ci będzie już tylko piłka! Po zakończonej rozgrywce możesz włożyć jedną bramkę w drugą - dzięki temu przechowywanie zestawu jest wygodne i nie wymaga dużo miejsca.
- To on mnie znalazł, to on mnie ukształtował. Jemu zawdzięczam wszystko, co osiągnąłem w sporcie - mówi były znakomity piłkarz Grzegorz Lato o polskim trenerze wszechczasów. Kazimierz Górski zmarł we worek w szpitalu MSWiA w Warszawie. Miał 85 o śmierci swojego trenera dowiedział się wczoraj rano. - Zadzwonił Darek, syn Górskiego. To była smutna chwila. Odszedł wielki człowiek sportu - mówi ze wzruszeniem. Mielczanin doskonale znał pana Kazimierza, rozegrał pod jego wodzą kilkadziesiąt meczów w reprezentacji Polski, zdobył 3. miejsce na mundialu w Niemczech. - Górski był skromny, potrafił rozładować napięcia w drużynie, zagrzać do walki. Słynął z dowcipu. Niestety, nie obejrzy już kolejnego mundialu - mówi najlepszy piłkarz mistrzostw świata z 1974 jest okrągła, a bramki są dwieTo Górski, ze swoim charakterystycznym lwowskim akcentem, był autorem tego słynnego powiedzenia. Lato uważa, że wszyscy przez lata wsłuchiwali się w te z pozoru proste słowa, bo trener-legenda był wielkim autorytetem. - Będzie go bardzo brakowało. Gdyby żył, był w pełni sił nie pozwoliłby na rozgardiasz w naszej piłce - uważa znany rzeszowski trener Stanisław Kocot, który dobrze znał pana Kazimierza. - W latach 70. bywał u mnie w domu. Zawsze skromny, życzliwy. Moja teściowa gotowała mu jego ulubione potrawy. Jedliśmy między innymi karpia po żydowsku - wygrać, przegrać albo zremisowaćŚmierć trenera poruszyła wszystkich, mimo, że od dawna zmagał się z nowotworem. Ostatecznie choroba wygrała. Od wczorajszego poranka na ulicach, w sklepach, autobusach nie ustają rozmowy o trenerze-legendzie. - Górski to prawdziwy symbol naszej piłki. Wielka szkoda, że odszedł. Takiego trenera już się chyba nie doczekamy - mówi pan Tadeusz, 70-letni kibic futbolu, który doskonale pamięta triumfy Polaków pod wodzą Górskiego. - Bardzo dziękuję za emocje, które dostarczyłeś nam w trudnym okresie ogólnej biedy - piszą kibice na internetowych będzie teraz z polską piłką, z Orłami Górskiego? - Jego odejście nas chyba jeszcze bardziej scementuje, umocni. Myślę, że duch Górskiego będzie nad nami czuwał, dodawał nam sił - odpowiada Lato.
1CS7.